14.09.2015

Wizyta z mężem część 1

Wizyta z mężem u ginekologa.
Dla większości kobiet wizyta w gabinecie ginekologicznym jest bardzo krępująca i stresująca. Często, z uwagi na charakter tych wizyt i wcześniejsze doświadczenia, unikają ich jak ognia i przychodzą do ginekologa dopiero wtedy, jak mają jakieś poważne problemy. Każda z pań, która już wcześniej była na takiej wizycie wie, jak ona przebiega i wygląda, i zdaje sobie sprawę z „nierównego podziału władzy" na korzyść lekarza.
Proszę o udostępnienie i polubienie tego artykułu -
Dziękuję bardzo



Z uwagi na tą dysproporcję wiele z nich zastanawia się nad możliwością zabrania ze sobą na badanie męża/partnera, aby choć częściowo tę dysproporcję zminimalizować. Lata zacofania, nieprzychylność niektórych lekarzy oraz praktyka dnia codziennego pokazują, że bywa różnie z tym uczestniczeniem męża/partnera podczas badania. Kiedyś wizyta u ginekologa była niemalże tematem tabu, ale dzisiaj sytuacja się zmienia i zaczyna się robić normalnie, czyli tak jak to jest w większości krajów europejskich. W zasadzie we wszystkich krajach taka praktyka jest normą. Co więcej, w niektórych krajach, jest prawny obowiązek  aby podczas badania w gabinecie była osoba trzecia. Przeważnie są to mężowie/partnerzy, a jak ich nie ma, to w badaniu uczestniczy pielęgniarka.

…”Byliśmy we Francji to w przychodni ginekologicznej na dziesięć par tylko jedna osoba przyszła sama a reszta ze swoją drugą połową i wszyscy byliśmy przy swoich partnerkach cały czas badania nie za parawanami jak to w Polsce czasami się stosuje lub wyrzuca za drzwi jak psa upokarzając partnera. Myślimy razem z żoną że ta intymność to się jednak należy mężowi a nie ginekologowi. Po drugie sprawy ginekologiczne to problem nas obojga i jak ginekolog powie że po zabiegu przy którym byłem nie uprawiać seksu przez tydzień to rozumiem że to nie wymysł żony. W Polsce to jeszcze ciemnota jak piszą niektórzy.”…
cytat

W Polsce jest to bardziej traktowane jako moda, niż prawo pacjentki do obecności najbliższej osoby podczas takiego badania. Ignoruje się  także pozytywne aspekty takiej obecności:
…” Często rozmowa dotyczy spraw wstydliwych, a i samo badanie ginekologiczne jest dla wielu pań bardzo krępujące. Czy wobec tego wizyta z partnerem jest celowa? Jeszcze 10–15 lat temu nikt nie stawiał takiego pytania, bo panowie czekali w poczekalni i do głowy by im nie przyszło wchodzenie do gabinetu.”…

Jakbyśmy się przyjrzeli dokładniej to 10-15 lat temu, kiedy nikt w Polsce nie stawiał takiego pytania, to już wtedy w większości krajów europejskich taka praktyka była czymś absolutnie normalnym. To tylko pokazuje jak bardzo dużo powinno się w Polsce zmienić. Poniżej, jako przykład zamieszczam komentarz Pana prof. dr hab. n. med. Bogdana Chazana z 20.01.2005r do wytycznych wydanych przez Royal College of Obstetricians and Gynaecologists z 01.07.2002r dotyczących badania ginekologicznego:

…„W oryginalnym tekście wytycznych dużo miejsca poświęcono obecności w czasie badania osoby trzeciej, tzw. opiekuna. Zauważa się między innymi, że lekarz powinien zaoferować pacjentce taką możliwość (np. w osobie pielęgniarki czy położnej) lub zachęcić kobietę do przyjścia na wizytę w towarzystwie członka rodziny albo przyjaciela. Według autorów obecność osoby trzeciej ma powstrzymać lekarza od nagannych zachowań (w tym wykorzystania seksualnego)…
… Zwyczaj ten nie przyjął się w Polsce. Można uszanować wybór pacjentki, która nie życzy sobie obecności osoby trzeciej podczas badania, jednak za uzasadnione uważa się jej poproszenie, by wyraziła na to zgodę. Coraz częściej kobiecie towarzyszy podczas wizyty mąż lub partner, co powinno się pozostawić decyzji ich obojga.”…


Praktyka w wielu krajach i wytyczne Royal College of Obstetricians and Gynaecologists wskazują, że to lekarze powinni przy każdej wizycie zapraszać panie na następne badanie wraz z osobą towarzyszącą. Jednak jak wynika z komentarza Pana prof. dr hab. n. med. Bogdana Chazana „zwyczaj ten nie przyjął się w Polsce”. Jakie to powody zadecydowały, że lekarze ginekolodzy nie zapraszają pań na badania wraz z osobą towarzyszącą? Bardzo często wręcz wypraszają panów z gabinetu, kiedy przyjdą ze swoimi żonami do ginekologa. Dlaczego to lekarze podejmują decyzję za kobietę, a w zasadzie za kobietę i jaj partnera, w jakich warunkach ma odbyć się to jedno z najbardziej osobistych i intymnych badań medycznych?





Wizyta z mężem u ginekologa.
W przypadku intymności, to należy się ona uczestniczącym w badaniu parom (małżonkom) a nie lekarzom. Wynika to choćby z zapisów prawa – „Prawa i obowiązki małżonków wynikające z Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego”. Ponadto, czym jest małżeństwo? Jak podkreślają zagraniczni specjaliści, małżeństwo to nie tylko akt natury prawnej, ale przede wszystkim szczególna, bardzo mocno utrwalona więź psychiczno-duchowa. To właśnie dzięki niej mamy szczególny zakres praw, ale i obowiązków związanych z intymnością małżonków, wynikających ze wspólnego, codziennego życia. Polskie środowisko lekarskie, praktycznie jak żadne inne, włazi niejako „w buciorach” pomiędzy małżonków i wmawia, że tylko oni mają prawo dostępu do naszego życia i zdrowia. Oczywiście jest to nieprawda.
Z informacji jakie otrzymałem bezpośrednio od Pani Jone Trovik z  Haukeland University Hospital w Bergen (Norwegia) żony mają prawo do obecności swoich mężów podczas zabiegów ze znieczuleniem ogólnym, z którego korzystają. Co więcej, nawet się zachęca (ale nie zmusza) do takich wspólnych wizyt z uwagi na to, że mąż może być wsparciem dla żony oraz (co podkreśliła) pomocny lekarzowi. W przypadku,   kiedy lekarz zorientuje się, że pacjentka czuje się skrępowana obecnością męża, prosi go aby na czas rozmowy, opuścił gabinet.

…” We ask the husband to leave if we feel the woman cannot speak freely/confident without him being present. But this is rarely a case”…
Są to, jak twierdzi Pani  Jone Trovik, pojedyncze przypadki, ale się zdarzają. Tam lekarze są szkoleni i uczeni, jak w takich sytuacjach się zachować i jak sobie radzić.

Kliknij na „Polub tę stronę” a będziesz zawsze informowany o nowych wpisach i artykułach na moim blogu.



Jak pokazuje wieloletnia praktyka z tamtych krajów oraz pojedyncze przypadki z Polski, takie wspólne wizyty w gabinecie mają wyłącznie pozytywne skutki:
…”W Warszawie przyjmuje Dr. Barwijuk. Od czasu gdy zaczelam u niego sie leczyc wizyty przestaly byc stresem. Gdy pierwszy raz bylam u niego do gabinetu weszlam z mezem. Gdy mialam byc zbadana na fotelu (w innym pomieszczeniu) dr zwrocil sie do nas obojga 'zapraszam'. Gdy sie przebieralam slyszalam jak lekarz rozmawia sobie z mezem o 'glupotach'. gdy bylam juz na fotelu lekarz pokazal mezowi gdzie moze sobie usiasc - byla to lezanka ktora jest obok fotela. Maz siedzial sobie kolo lekarza i wszystko widzial. Lekarz ma naprawde super podejscie i widac po jego zachowaniu (miedzy innymi na PELNE akceptowanie partnera w gabinecie), ze jest lekarzem z powolania. A czego mialabym sie w gabinecie wstydzic?? Lekarza?? to juz bardziej mojemu mezowi mogloby cos przeszkadzac, ze obcy facet.... a poza tym to wyladowalismy u tego specjalisty tylko dlatego, ze moj maz cos mi 'wybadal'. Jeszcze dostal 'pochwale' od lekarza za spostrzegawczosc :P. Naprawde wizyty u tego lekarza sa kompletnie bezstresowe. Polecam”…

Poniżej zamieszczam kilka wypowiedzi pań, które zabierają ze sobą swoich mężów/partnerów do ginekologa:

…”Ja mam męża podczas każdego badania u ginekologa przy sobie nie za parawanem bo to nie przedszkole.Był tez podczas porodów nie rozumiem jak można się krępować swojej drugiej połówki podczas badań a obcego faceta ginekologa nie to chore.Po to powstała nawet ustawa w 2008 r Prawa Pacjenta o osobie bliskiej podczas badań.”…
…”Bardzo mądrze pisze ewa.g która ma rację że zwłaszcza na prowincji w Polsce to jeszcze zacofanie jak chodzi o obecność męża przy żonie u ginekologa bo sama napotkałam na chamstwo ginekologa i dlatego jadę z mężem 50 km by nie mieć stresu podczas badania spowodowanym przez ginekologa zwłaszcza ci starzy co to są bogami?.Nigdy też nie pozwoliłam wyrzucić męża z badania czy zabiegu nawet likwidacji nadżerki.Nie będzie taki typ mi dyktował o tym czy mąż może być przy mnie czy nie?”…
…”Dodam do wpisu EWY ze tylko w szpitalu moze odmówic lekarz obecnosci Osoby bliskiej Pacjentowi gdy jest na bloku operacyjnym zabieg ze znieczuleniem ogólnym popularne uśpienie i jeszcze zagrozenie epidemiologiczne ogłoszone w placówce np.Ptasia Grypa nia zas wymysł lakarza bo wtedy dochodzi sprawa odszkodowawcza i wypłacone sa wysokie kwoty nawet do 100000 zł.Nawet na bloku operacyjnym mamy prawo do osoby bliskiej gdy jest popularna blokada misi szpital zapewnic odziez moze być odpłatnie ok 30 zł więcej może być to wyłudzenie.Dodam że był przypadek gdzie ginekolog za obecnosc osoby bliskiej kasował 50 miał za to sprawę o wyłudzenie oczywiście gin przegrał sprawe.Decyduje Pacjent i wyłącznie Pacjent i nawet gdzie stoi nie wolno chowac ginekologowi chowac osobę bliska za parawan!!Mąż stoi obok mnie i widzi całe badanie zacytuję!!Ja czesto pisałam o obecności partnera podczas badań zawsze przy całym badaniu nawet na fotelu.Dużo krytykowało te wpisy.Kobiety często wstydzą sie meża a obcego faceta czasmi zboczonego ginekologa nie to średniowiecze tylko w Polsce mozliwe!!Ginekolodzy gdy jesteś sama sobie pozwalają często za dużo!!!A mamy Prawo Pacjenta ust 2008 r art 21 ktore zapewnia obecność osoby bliskiej nawet w szpitalu podczas badań i zabiegów gdy wyprosza płaci placówka odzkodowanie PACJENTOWI bo on decyduje a nie niedouczony lub zboczony ginekolog.Do tego dodam że to w Polsce jest tylko takie zboczenie ginekologów ze podczas każdej wizyty muszą pchać łapy do pochwy.W cywilizowanych państwach raz się bada pochwę(oczywiscie w obcenościosoby bliskiej lub gdy brak musi być położna a nie sam na sam z pacjentom nie ma takiej obcji) i wpisuje się do kartoteki położenie jajowodów i reszty bo to się nie zmienia.Każde badanie ginekologiczne jest ryzykiem zakazeń nawet brodawczakiem bo rękawiczki chronią tylko lekarza a nie pacjenta!Ja chodze raz na trzy lata zaraz robię cytologię i mąż obceny patrzy by nic nie dotykał potem wkładał palce do pochwy.To samo mąż wspierał porody.”…
                                       

                                                        Wizyta z mężem część 2

Podziel się artykułem ze swoimi znajomymi. Każdemu może on się przydać lub może go zainteresować. Jeżeli nie chcesz go udostępniać to po prostu możesz go polubić – to dzięki Wam mogę dalej rozwijać bloga - dziękuję bardzo

Proszę również o komentarze, szczególnie te które mogłyby być dla kogoś pomocne  - dziękuję bardzo





Zdjęcia:
Foter - http://foter.com/
Fotolia - https://pl.fotolia.com/

4 komentarze:

  1. Intymność z ginekologiem ? takiego zacofania nigdy nie słyszałam. Zawsze przy każdym badaniu ginekologicznym obok mnie jest mąż trzyma za rękę nie chowam go za parawan bo nie jestem zacofana i mąż u mnie widział wszystko to samo ja u niego. Również zabezpiecza przed z bocznym ginekologiem ....To był wstrząs. Nie tak miało wyglądać badanie, które i tak do przyjemnych nie należy. Ona - na fotelu ginekologicznym z rozchylonymi nogami, on - stojący pomiędzy nimi w opuszczonych spodniach.

    Czytaj więcej: http://www.poranny.pl/magazyn/art/5393042,badanie-u-ginekologa-lekarz-rozpial-rozporek Mąż wspierał porody liczą się wtedy z rodzacą!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem ginekolog facet to zwyczajny mężczyzna i go rajcuje widok kobiecej cip...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze podczas badań pochwy u ginekologa powinien być partner i patrzeć na ręce ginekologowi by nie doszło do zarażeń pochwy np brodawczakiem ludzkim HPV i innymi swinstwami które przekaże partnerowi i parter często po latach choruje na drogi moczowe kończące często RAKIEM pęcherza moczowego, nerek czy prostaty itp! A pacjentka ma usuwanie jajników i macicy! Rękawiczki chronią tylko ginekologa nie pacjenta bo coś dotyka w gabinecie i chce badac wtedy prosi partner o zmianę rękawiczki na czyste! Gabinety lekarskie i szpitale to siedliska zarazy! Również podczas porodu powinien by tatuś dziecka by nie było zgubnej rutyny jak w kępińskiej porodówce gdzie podczas odcinania pępowiny przez położna spada ze stolika noworodek. U NAS zawsze mąż odcinał pepowinę a położna trzymała niemowlę i nie było tragedii kolejnej wvtym szpitalu. Gdy podduszą wam noworodka podczas porodu to wam zostaje kaleka a nie personelowi medycznemu! Pilnujcie panowie byście później nie płakała!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze podczas każdego badania pochwy powinien być partner i patrzeć na ręce ginekologowi by nie doszło do zarażeń pochwy np brodawczakiem ludzkim HPV i innymi swinstwami które przekaże partnerowi i parter często po latach choruje na drogi moczowe kończące często RAKIEM pęcherza moczowego, nerek czy prostaty! A pacjentka ma usuwanie jajników i macicy! Rękawiczki chronią tylko ginekologa nie pacjenta bo wystarczy że coś dotyka w gabinecie i chce badać powinien partner prosić o zmianę rękawiczki na czyste! Również podczas porodu powinien by tatuś dziecka by nie było zgubnej rutyny tak jak kolejne tragedie w Kępnie podczas odcinania pępowiny przez położna spada ze stolika na podłogę noworodek. U nas mąż odcinał ZAWSZE pepowinę a położna trzymała niemowlę! GDY wam podduszą niemowlę to Wy macie kaleke do końca życia a nie personel medyczny!

    OdpowiedzUsuń